Jutro opuszczam Pengboche…

Jutro opuszczam Pengboche 3950 m i wracam na gore. Jedna noc w Periche i z powrotem do bazy pod Everestem na 5300m. Pozniej bedziemy czekac na pogode zeby wystartowac do ataku szczytowego. Jak na razie wieje. A jak wieje na szczycie to juz donosze:) To w sumie nie jest wiatr tylko tzw prad strumieniowy, ktory zahacza szczyt, a podnosi sie tylko kilka razy w roku – w maju przed monsunem i na jesien po. Sila wiatru przekracza 200 km/h. Do wszystkich, ktorym sie wydaje…. niech Wam sie nie wydaje. Nie urodzil sie jeszcze czlowiek, ktory w takim wietrze na ponad 8000 m moze biegac po gorach :)